Ostródzianie od dawna porównują swoje miasto z Iławą. Mieszkańcy grodu nad Jeziorakiem robią zresztą tak samo. Kilka lat temu oburzenie czytelników naszego portalu wywołała cytowana przez nas publikacja „Kuriera Regionu Iławskiego”, którego dziennikarz zrecenzował Ostródę jako "brudne, prowincjonalne, zapuszczone i pozbawione walorów przyrodniczych miasto byczych karków". Postanowiłem wówczas sprawdzić, skąd wzięła się iławsko- ostródzka rywalizacja i o co w niej chodzi.
Ostróda ma się dalej rozwijać? Jeśli tak, musi wchłonąć okoliczne wsie!
Po przyłączeniu do Ostródy tylko Kajkowa i Lubajn, miasto zyskałoby około 2 tysięcy nowych mieszkańców. Gdyby wchłonęło wszystkie dziewięć podostródzkich wsi, miałoby dwukrotnie większą powierzchnię i byłoby miastem prawie 40-tysięcznym. Zamiast tolerować istniejącą od lat fikcję, najwyższy czas poważnie zabrać się za powiększenie Ostródy!
Kurt
Na imię mi Kurt. W czterdziestym piątym miałem siedem lat. Mieszkaliśmy na kolonii, trzy kilometry od wsi. W styczniu nie uciekaliśmy. Mama nawet coś zaczęła przebąkiwać, ale ojciec uciął szybko: Nigdzie nie będziemy uciekać. Gdzie ty chcesz, kobieto, iść w ten mróz z małymi dziećmi? W Dąbrównie już są, w Nowej Wsi są, nie wiadomo co się dzieje na Lubawę. Wszędzie strzały. Gdzie uciekać? Ojciec w wojsku nie był, nawet do Volkssturmu go nie wzięli, chociaż brali wszystkich. Prawie wszyscy wrócili. A ojciec nie przeżył.
O dewastacji Bergkaserne
Mamy w Ostródzie znakomity przykład wybitnej w swym zamyśle architektury militarnej. Wbrew pozorom nie są to przeżywające inwestycyjny boom Białe Koszary ani też smętnie puste Czerwone Koszary. Ta zdecydowanie ponadregionalna wartość to zapomniane przez decydentów resztki tzw. Bergkaserne, koszar powstałych w połowie XIX wieku na północnych wzgórzach doliny Drwęcy, przy obecnej ulicy Garnizonowej.